Oj działo się wczoraj, działo.
Prognoza nie nawaliła. Nie był to prawdopodobnie wymarzony warun dla surfera, bo fale nie były równe, do tego mocno wiało. Można pokusić się o stwierdzenie, że bliżej było do wiatrowej mielonki niż swellowego pływanka. Chłopaki na krótkich deskach bardziej się męczyli niż zażywali radości z tych fal, bo jeżeli już coś łapali, to dla nich jazda była krótka. Nie dziwię się też, że w przeciągu całego mojego dwugodzinnego pływania, przewinęły się trzy ekipy i po krótkim czasie, zwijały się w poszukiwaniu lepszych dla nich warunków.
Jeżeli chodzi o mnie... to już zupełnie inna sprawa.
Jak pisałem wcześniej fale były bardzo nierówne, ale za to miały konkretną moc. Waliły się z hukiem, a już po załamaniu przechodziły w drugą sekcję, która zbierała się i ponownie waliła kilkadziesiąt metrów dalej, a po ponownym załamaniu, fala ciągnęła do samego brzegu, już za drugim rzędem palików. Właśnie ta nieregularność i moc dawały sporą porcję zajawki, a leżąc na brzuchu, odczuwa się turbulencje i zawirowania fali dwa razy mocniej, gdy rzuca tobą w prawo i lewo, a piana leci do oczu. No i do tego trzeba było wykazać się dobrym skillem, bo jak wystartowałeś za wcześnie, to nie udawało się złapać fali, no a skutki "too lejta" widać na początku filmu :)
Dla mnie osobiście wypas. Zdecydowanie jedna z najlepszych sesji w tym sezonie. Kilka dobrych, półminutowych przejażdżek do samego brzegu no i dwa konkretne wipeouty, po których nie wiesz gdzie góra a gdzie dół.
I o to chodzi - musi się dziać!!!
Prognoza nie nawaliła. Nie był to prawdopodobnie wymarzony warun dla surfera, bo fale nie były równe, do tego mocno wiało. Można pokusić się o stwierdzenie, że bliżej było do wiatrowej mielonki niż swellowego pływanka. Chłopaki na krótkich deskach bardziej się męczyli niż zażywali radości z tych fal, bo jeżeli już coś łapali, to dla nich jazda była krótka. Nie dziwię się też, że w przeciągu całego mojego dwugodzinnego pływania, przewinęły się trzy ekipy i po krótkim czasie, zwijały się w poszukiwaniu lepszych dla nich warunków.
Jeżeli chodzi o mnie... to już zupełnie inna sprawa.
Jak pisałem wcześniej fale były bardzo nierówne, ale za to miały konkretną moc. Waliły się z hukiem, a już po załamaniu przechodziły w drugą sekcję, która zbierała się i ponownie waliła kilkadziesiąt metrów dalej, a po ponownym załamaniu, fala ciągnęła do samego brzegu, już za drugim rzędem palików. Właśnie ta nieregularność i moc dawały sporą porcję zajawki, a leżąc na brzuchu, odczuwa się turbulencje i zawirowania fali dwa razy mocniej, gdy rzuca tobą w prawo i lewo, a piana leci do oczu. No i do tego trzeba było wykazać się dobrym skillem, bo jak wystartowałeś za wcześnie, to nie udawało się złapać fali, no a skutki "too lejta" widać na początku filmu :)
Dla mnie osobiście wypas. Zdecydowanie jedna z najlepszych sesji w tym sezonie. Kilka dobrych, półminutowych przejażdżek do samego brzegu no i dwa konkretne wipeouty, po których nie wiesz gdzie góra a gdzie dół.
I o to chodzi - musi się dziać!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz