Sikor sie już uzewnętrznił więc teraz moja kolej...
-
Moja przygoda z Boogie zaczęła się na poważnie w 2011 roku.
Surfing jako sport chodził za mną już od bardzo długiego czasu (1994) jednak
nie dopadł mnie (może oprócz snowboard’u) aż do 2011.Nigdy nie wierzyłem, że da się łapać fale na Bałtyku aż do
momentu, gdy pewnego dnia będąc na Chałupach wlazłem do wody z „deską” zabraną
mojej siostrze, którą kupiła w sklepie spożywczym na wakacjach we Włoszech.
Deska oczywiście była idealnie dobrana do mojej wagi i
wzrostu, bez problemu łapała fale – głównie radiowe…..Czując braki sprzętowe postanowiłem nabyć deskę z
prawdziwego zdarzenia – kupiłem swoje pierwsze 42’ w nieistniejącym już dzisiaj
polskim sklepie surfingowym, który był jednym ze sponsorów na Polish Surfing
Challenge – na tych zawodach również ją odebrałem.Z bananem na twarzy rzuciłem się na fale na 10-tce przy
istnie konkursowych warunkach, z tego co pamiętam była to około 6 Beauforta,
wiatr północno-zachodni – jednym słowem mielonka.
Przygoda na nowej desce trwała może z 20 minut – bardzo szybko
wyszły amatorskie braki, głównie brak jakiejkolwiek znajomości przebijania się
przez fale – termin duck dive kojarzył się głównie z filmami przyrodniczymi. Po
nierównej walce szybko znalazłem się na słupkach, gdzie deska skończyła swój
krótki żywot
(widać na filmiku o co poszło).
(widać na filmiku o co poszło).
Ten incydent nie zniechęcił mnie do pływania, wręcz
przeciwnie – z czasem coraz więcej dowiadywałem się o boogie, w międzyczasie
reanimowałem (skleiłem) deskę, zainwestowałem w parę ulepszaczy (pianka, wosk, lepsze
płetwy), uczyłem się, przy jakim warunku i gdzie najlepiej pływać.
Gdzieś po drodze spotkałem na spocie Sikora, z którym to
wszystko dostało niesamowitego pędu i z którym pływamy regularnie.
Jeszcze sporo wipe-out’ów przed nami, ale mam nadzieję, że szybko nam nie minie ten niesamowity fun z pływania i będzie nam szło coraz lepiej.
Jeszcze sporo wipe-out’ów przed nami, ale mam nadzieję, że szybko nam nie minie ten niesamowity fun z pływania i będzie nam szło coraz lepiej.
Mam nadzieję, że uda nam się zarazić do tego sportu coraz
więcej ludzi.
Aloha!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz