Wiele osób rozpoczynających swoją przygodę z bodyboardingiem, napotyka ten problem.
S K U R C Z E !
Damn, cholernie nieprzyjemna sprawa, szczególnie jeżeli dopadnie cię po złapaniu fali lub wipeoucie w tzw. impact zone,
czyli miejscu, w którym fale dosłownie wala ci się na głowę.
Wiesz, że trzeba się ewakuować, ale jakoś nie możesz ruszyć nogą...
Pół biedy jak przydarzy ci się to na Bałtyku, gdzie fale nie mają takiej mocy,
ale na oceanie, pralka murowana - lepiej ćwicz wstrzymywanie oddechu - wiem, bo to zaliczyłem :)
No dobra, ale od początku.
Skurcze, w przypadku bodyboardingu atakują najczęściej łydki, śródstopie, a zdarza się, że również tylną część uda. Nie jest to związane z brakiem ruchu. Ja uprawiam jogging co drugi dzień i mam naprawdę mocne i wyćwiczone nogi, ale podczas pływania w płetwach, pracują zupełnie inne partie mięśni.
Oto trzy główne przyczyny pojawiania się skurczy:
1. Zaburzenia gospodarki wodno-elektrolitowej organizmu, w szczególności zaburzenia izotoniczne.
2. Niewłaściwe rozgrzanie mięśni przed pływaniem.
3. Nieodpowiednie lub uwierające płetwy, ciasna pianka itp.
Poniżej opiszę wszystkie trzy zagadnienia i podam praktyczne rozwiązania problemu.
Aby uprzedzić malkontentów i hejterów - sam miałem ogromne problemy ze skurczami i spędziłem
długie godziny surfując po necie oraz testując wszystkie rozwiązania na sobie.
U mnie zadziałało, nie wnikam co bardziej, a co mniej, ale stosując wszystkie te techniki
praktycznie pozbyłem się problemu skurczy. Wiadomo, czasem coś tam się przytrafi,
bo się źle rozgrzałem itp, ale nie są to już takie problemy, że od razu muszę wychodzić z wody i mam pozamiatane.
Może nie opiszę tego fachowym językiem, ale początkujący surfer,
na pewno może wynieść dużo dobrego z tego artykułu.
Jeżeli ktoś chce mieć 100% pewność i profesjonale podejście, to niech się zapisze
do fizjoterapeuty i uzyska płatną poradę.
Ok jedziemy.
1. Zaburzenia gospodarki wodno-elektrolitowej organizmu.
Bardzo często pojawiają się gdy pijemy dużo kawy (jak inaczej wstać rano?),
lub nadużywamy alkoholu (pozostawiam bez komentarza).
Ogólnie chodzi o wszystko, co wypłukuje magnez i potas z naszego organizmu.
Zakładam, że bez kawy i alkoholu nie możemy się obejść, więc już na dzień dobry
jesteśmy skazani na skurcze :)
Rozwiązaniem tej sytuacji jest przywrócenie odpowiedniego poziomu magnezu i potasu.
Pij na co dzień wodę mineralną zawierającą naturalny magnez.
Najlepsza jest Muszynianka, która zawiera 120 mg/l magnezu, co jest wynikiem
dwa razy lepszym niż inne dostępne na rynku wody z magnezem.
Żywce, Nałęczowianki i inne syfy pomijam, bo to zwykła kranówa.
Dobrym pomysłem jest łykanie specyfików z magnezem. Pełno tego jest na rynku,
ale mniej istotne od tego, jaki magnez łykamy, jest to, by robić to regularnie.
2 tabletki dziennie, to standard. Pociśnięcie całego opakowania na dwa dni przed pływaniem nic nie da.
Kolejną dobrą opcją są banany. Jak łatwo się domyślić mają pełno tych dobrych pierwiastków.
Ja mam taką tradycję, że zawsze przed i po pływaniu, odżywiam się tylko bananami.
Pewnie jadłbym tylko banany, ale niestety stoją one w całkowitej sprzeczności z moją dietą
opartą na ograniczeniu węglowodanów, a chcę jeszcze zrzucić kilka kilo, żeby mnie lepiej fala niosła :)
Jeżeli chodzi o elektrolity, to pomocne są też napoje izotoniczne.
Tutaj znowu mam regułę, że przed pływaniem i w trakcie piję izotoniki.
Być może działa to na zasadzie placebo, bo już samo to, że łykam magnez pomaga,
ale myślę, że podczas pływania dobrze jest uzupełnić poziom elektrolitów.
Uwaga nie mylić z energetykami - opróżnienie Red Bulla czy innego Tigera,
wpłynie na to, że szybciej będzie trzeba wyjść z wody na kupę
i wcale nie sprawi, że będziesz latał na falach :D
2. Niewłaściwe rozgrzanie mięśni przed pływaniem.
Rozgrzewka, rozgrzewka i jeszcze raz rozgrzewka.
Klucz do dobrej i bezbolesnej sesji na falach.
Jogging, przysiady, podskoki, zresztą na necie jest pełno tutoriali jak się rozgrzać przed surfowaniem.
Pamiętajcie tylko: rozgrzewka przed pływaniem, rozciąganie (stretching) po,
żeby mi tu nikt nie rozciągał się przed pływaniem, bo to nic nie da.
3. Nieodpowiednie lub uwierające płetwy, ciasna pianka itp.
Tutaj sprawa jest jasna. Jeżeli masz super ekstra płetwy, ale cię cisną,
to są do wyrzucenia, bo zaraz będą cię łapały skurcze.
Pamiętaj, wybierając sprzęt, przede wszystkim patrz na wygodę,
a nie na markę i dodatkowe punkty do lansu na spocie!
Oook, rozpisałem się.
Mam nadzieję, że kilku osobom to pomoże.
Ja przewaliłem ogromną ilość stron i for internetowych (głównie anglojęzycznych) w poszukiwaniu tej
wiedzy, więc tym bardziej cieszę się, że w końcu zebrałem to w pigułkę i mogę się podzielić.
STAY STRONG!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz