W naszym dziale "ludzie", prezentujemy kolejną sylwetkę
zasłużoną dla polskiego bodyboardingu.
Chociaż Łukasz Jan Kowalski na stałe mieszka za granicą i ma stały dostęp
do oceanu, to nasz ziom, spoko gość lub po prostu Kowal z Kornwalii :)
Kiedyś znalazł naszego bloga, polajkował i napisał do nas wiadomość,
że fajnie, że robimy takie rzeczy na Bałtyku i fajnie by było kiedyś razem popływać.
W zeszłym roku w lipcu udało nam się wspólnie pocisnąć bałtyckie fale
i byliśmy naprawdę pod wrażeniem techniki i wiedzy Łukasza.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że Kowal nie wpadł do nas napuszony,
nie woził się, jak to on pruje na oceanie, tylko normalnie zaliczał z nami kolejne fale na Bałtuniu,
niezależnie od tego, że doświadczeniem przewyższa nas o głowę. Klasa.
No dobra, teraz trochę danych statystycznych o gościu.
Ulubiony spot - Północne wybrzeże Cornwalli, Home spot - Portreath.
Więcej statsów dla onanistów sprzętowych?
Proszę bardzo:
decha 42 cale Jase Finale NMD-NRG 3 rods,
Pablo Prieto ARIN-PP 1 rod,
Dave Winchester VS-Parabolic 1 rod,
płetwy Viper Limited Edition,
pianka Zion i Agent Eighteen, Quiksilver.
Rozmiaru skarpety nie podawał, ale wypytamy przy następnym spotkaniu :)
Nie myślcie sobie, że ziomuś cziluje wyłącznie w Kornwalii.
Chapał wiele światowej klasy spotów, wśród których warto chociażby wymienić:
Maroko: Boilers, Anchor Point, Killers, Taghazout,
Francja: Moliets, VVf,
no i oczywiście Bałtunio.
Przygodę z bodziakiem zaczął pięć lat temu i zdążył się przez ten czas nieźle wykozaczyć.
Ciśnie fale lewe, prawe, na rafie i na piachu, tubujące i lochowate.
Do wyboru do koloru, nie robi.
Ewidentnie jest to nasz towar eksportowy Nr 1.
Zresztą sprawdźcie sami na poniższych fotach i ostatnim kowalowym montażu video.
Acha, w tym tygodniu znowu razem popływamy na Bałtyku ! ! !
zasłużoną dla polskiego bodyboardingu.
Chociaż Łukasz Jan Kowalski na stałe mieszka za granicą i ma stały dostęp
do oceanu, to nasz ziom, spoko gość lub po prostu Kowal z Kornwalii :)
Kiedyś znalazł naszego bloga, polajkował i napisał do nas wiadomość,
że fajnie, że robimy takie rzeczy na Bałtyku i fajnie by było kiedyś razem popływać.
W zeszłym roku w lipcu udało nam się wspólnie pocisnąć bałtyckie fale
i byliśmy naprawdę pod wrażeniem techniki i wiedzy Łukasza.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że Kowal nie wpadł do nas napuszony,
nie woził się, jak to on pruje na oceanie, tylko normalnie zaliczał z nami kolejne fale na Bałtuniu,
niezależnie od tego, że doświadczeniem przewyższa nas o głowę. Klasa.
No dobra, teraz trochę danych statystycznych o gościu.
Ulubiony spot - Północne wybrzeże Cornwalli, Home spot - Portreath.
Więcej statsów dla onanistów sprzętowych?
Proszę bardzo:
decha 42 cale Jase Finale NMD-NRG 3 rods,
Pablo Prieto ARIN-PP 1 rod,
Dave Winchester VS-Parabolic 1 rod,
płetwy Viper Limited Edition,
pianka Zion i Agent Eighteen, Quiksilver.
Rozmiaru skarpety nie podawał, ale wypytamy przy następnym spotkaniu :)
Nie myślcie sobie, że ziomuś cziluje wyłącznie w Kornwalii.
Chapał wiele światowej klasy spotów, wśród których warto chociażby wymienić:
Maroko: Boilers, Anchor Point, Killers, Taghazout,
Francja: Moliets, VVf,
no i oczywiście Bałtunio.
Przygodę z bodziakiem zaczął pięć lat temu i zdążył się przez ten czas nieźle wykozaczyć.
Ciśnie fale lewe, prawe, na rafie i na piachu, tubujące i lochowate.
Do wyboru do koloru, nie robi.
Ewidentnie jest to nasz towar eksportowy Nr 1.
Zresztą sprawdźcie sami na poniższych fotach i ostatnim kowalowym montażu video.
Acha, w tym tygodniu znowu razem popływamy na Bałtyku ! ! !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz